premierowo
"Ciekawe książki się pożera. Ale można też je skubać, jak to robią kury, które szukają ziarna to tu, to tam, a potem dalej, w chaotycznej, nieprzewidywalnej wędrówce" (z "Przedmowy", Jean-Marie Pelt)
Lubię czytać o
roślinach i to niemal (niemal!) tak bardzo, jak o zwierzętach. O roślinach
trudniej się pisze i zdecydowanie trudniej nimi zainteresować czytelnika, bo roślina
to twór pasywny, nierychliwy, może nawet nudny. Z drugiej strony rośliny
składają się nie tylko na kwiatki na łące i drzewa w lesie, ale też na ziarna w
chlebie i ziemniaki na talerzu… Świat roślin jest ogrooomny, wielowarstwowy,
bogaty i arcyciekawy, gdy się w niego wczytać. A takie książki, jak „Sekrety
roślin”, ułatwiają to wczytanie.
A zalety? Ciekawostki
J Tak, paradoksalnie to, co jest
największą wadą, jest jednocześnie największą zaletą. Bo można zacząć czytać w
każdym momencie. Bo można czytać tak długo, jak się zechcę. Bo książka zdaje
egzamin będąc umilaczem czasu w kuchni, gdy się czeka na zagotowanie wody, albo
w toalecie, gdy… No, wiadomo. Książkę beletrystyczną czyta się wtedy, kiedy
można na nią poświęcić czas i uwagę, zaś „Sekrety roślin” można czytać nawet
czekając na połączenie z operatorem. Serio, zresztą spójrzcie na jeden z 200
faktów:
„Fasola owijająca się wokół tyczki wykonuje pełny obrót o promieniu liczącym siedem i pół centymetra w ciągu dziewięćdziesięciu minut. Gdy nie brakuje jej wody i światła, a gleba i temperatura są odpowiednie, fasola robi szesnaście obrotów w ciągu dnia”.
Ciekawe?
Ciekawe. I choć powyższa ciekawostka jest jedną z najkrótszych w książce, to
generalnie macie już jakiś obraz. Jeśli ktoś lubi chwalić się przed znajomymi
znajomością takich ciekawostek, to proszę bardzo. Można niektóre rzeczy zweryfikować, poszukać informacji gdzie indziej, zagłębić się w temat. "Sekrety roślin" niejako uchylają rąbka tajemnicy i działają jak marchewka na kiju - sygnalizują, kuszą drobiazgiem po to, by czytelnik sięgnął do źródeł bardziej rozszerzonych. A może to tylko na mnie tak działa?
Już sama autorka jest intrygująca. Jako pierwsza kobieta zjeździła samotnie świat na motorze, a potem założyła ogródek. Obserwowała świat roślin i dumała - i z tego dumania wyszła taka nieco amatorska, ale wywodząca się z pasji i miłości do przyrody zbieranina przeróżnych faktów. Anne-France pisze m.in. o podróżach pomarańczy, pochodzeniu warzyw, strzelaniu nasionami, mordowaniu korzeniami, charakterze mimozy... Tekst, ubarwiony licznymi ilustracjami, okraszony jest dodatkowo kolumnami "Moja babcia powiada...", dotyczącymi - jak nietrudno się domyślić - przypowieściom, zabobonom, medycynie ludowej i domowych panaceów na wszystkie choroby świata. Świat roślin jest naprawdę wielki.
Zajrzyjcie do środka:
„Sekrety
roślin” są bardzo fajne. Jeśli lubicie takie książki, w których znajdziecie i
szczyptę nauki, i trochę folkloru, odrobinę magii i mitu, a także ociupinkę
fizyki i matematyki, kosmologii, ekologii czy meteorologii, to nie szukajcie
dalej. Myślę, że każdy wielbiciel przyrody byłby zadowolony z tej książki. Ja
jestem :)
Anne-France Dautheville
Wydawnictwo Literackie
premiera: 16 marca 2017